Przejechałam delikatnie drżącymi dłońmi po sukience i zacisnęłam wargi w wąską linijkę.
To zdecydowanie nie mój styl!
Biała,długa sukienka,która za bardzo opinała moje biodra,pomijając fakt,że posiadały one za dużo tłuszczu.Do tego czarne szpilki,na niskim obcasie.To na moje szczęście, inaczej zabiłabym się po pierwszym kroku!Tak czy inaczej nie sugerowałam się krótkimi wypowiedziami Sofi i mojej mamy,które wmawiały mi,że wyglądam uroczo,mhm...
Napotkałam się z wnikliwymi spojrzeniami ze strony pozostałych członków rodziny,co tak naprawdę mnie nie obchodziło.Sami mnie zmusili do założenia sukienki,równie dobrze mogłabym iść w zwykłych spodniach i koszulce gdybym tylko się uparła.
Bez większego zamieszania i zbędnych komentarzy pojechaliśmy pod wskazany adres.
Wysiadłam z samochodu i przęłknęłam głośno ślinę,która zaczęła zbierać się w moich ustach.
Ścisnęłam mocniej torebkę w dłoni i spojrzałam obojętnym wzorkiem na Zayn'a,który do mnie podszedł.
Bez słowa objął mnie ramieniem powodując gesią skórkę,która obleciała moje ciało.Poszłam za mulatem,który zaczął stawiać odważne kroki w stronę furtki.Po jakimś czasie drzwi się uchyliły,a moje oczy ujrzały rozbawionego mężczyznę,który dokładnie zlustrował nas wzrokiem.
-Jak dobrze,że już jesteście!-powiedział wesoło i wpuścił nas do środka.
W ciszy poszłam za mamą do wielkiego salonu,który był przestronnie ozdobiony.Na białych ścianach wisiało mnóstwo zdjęć,meble miały jasny odcień,a kafelki były wręcz matowe.
-Valeria,Mazinho,poznajcie córkę Anny,Laurę..- Luis wskazał na mnie dłonią z uśmiechem,powodując palący wzrok gospodarzy na mojej skórze.
-Dzień dobry...-szepnęłam ciężko po czym wyciągnęłam dłoń w stronę kobiety,która z podniesionymi kącikami ust uścisnęła ją.Przywitałam się jeszcze z Panem Mazinho i w spokoju mogłam usiąść do stołu.Tradycyjnie zajmowałam miejsce tóż obok mojej rodzicielki,co sprawiało,że czułam się nie co pewniej.
-Sofia,jutro przyjeżdża Rafael i chciałabym upiec jego ulubione ciasto,które zawsze robiłyśmy razem,może masz jutro czas?- uśmiechnęła się radośnie w stronę dziewczyny,która mometnalnie pobladła.
-Wie Pani,chciałabym bardzo,ale..Jutro już jestem umówiona..- westchnęła ciężko i wplepiła w swoją twarz grymas niezadowolenia.
-No nic nie szkodzi,będę musiała poradzić sobie sama- uśmiechnęła się lekko i spuściła wzrok w pusty talerz.
Mogła po prostu powiedzieć,że nie chce jej się albo nie ma czasu brudzić sobie rąk,po co wymyślać durne historie,że jest się z kimś umówionym?Pewnie cały dzień będzie siedzieć w swoim tęczowym pokoju i czekaż aż faktycznie będzie mogła z kimś się spotkać.Pani Valeria to miła i zabawna kobieta,a Sofi dwie godzinki na pomocy w kuchni nie zaskodziłyby.W pewnym sensie zrobiło mi się jej żal,więc odważyłam się zabrać głos.
-Jeżeli Pani chce..to ja mogę pomóc.-posłałam niepewny uśmiech w stronę kobiety,która spojrzała na mnie zaskoczoną miną.
-Naprawdę byś mogła? - patrzyła na mnie z uśmiechem,a ja skinęłam lekko głową powodując jeszcze szerszy uśmiech na jej ustach.
-Dziękuję,nawet nie wiesz jak mi miło.Tyle muszę jutro zrobić,a jedna para rąk na pewno tego nie ogarnie!Luis przywieziesz mi Laurę,dobrze mówię?Na jedenastą i odbierzesz dopiero wieczorem!
Mężczyzna bez większego wahania się zgodził,na co ja zareagowałam uśmiechem.Może w końcu spędze miły dzień?
Zamknęłam się w swoim pokoju i zadowolena z przebiegu kolacji poszłam przebrać się w luźniejsze ciuchy.Dlaczego zadowolona?Wreszcie byłam w centrum uwagi,normalnie włączałam się do rozmowy i sama mogłam opowiedzieć pewne rzeczy,a Sofia?Siedziała jak szara myszka i piła wodę ze skwaszoną miną.
Wciągnęłam na siebie jakieś dresy i luźną koszulkę po czym skocznym krokiem udałam się do kuchni.
Wbrew mojego oczekiwania ujrzałam w kuchni księżniczkę w różowej piżamie,która piła wodę z butelki.Ominęłam ją i bez słowa podeszłam do lodówki aby sięgnąć mój ulubiony sok.
-Myślisz,że takie podlizywanie się jest fajne?- zmroziła mnie swoim wzrokiem z zacisnietymi wargami.
-Po prostu chce pomóc,skoro ty nie możesz..- prychnęłam cicho i trzasnęłam drzwiami lodówki,powodując lekkie wzdrygnięcie na jej ciele.
-To nie pomożesz bo wszystko odwołałam i będę mogła jutro pojechać.- wysyczała z pewnym uśmiechem i zarzuciła swoje długie włosy do tyłu.
--------------------------------------------------------
Witam wszystkich w drugim rozdziale!
Przepraszam,że nie pojawił się on wcześniej,ale uprzedzałam wcześniej,że mam szkołę:/
Dlatego postaram się dodać jeszcze jutro nowy rozdział,ale niczego nie obiecuję :(
I chciałam jeszcze przeprosić za to,że rozdział kompletnie mi nie wyszedł.
Nie miałam na niego dobrego pomysłu,a wyszło jak wyszło...
NO TO
DO ZOBACZENIA!