sobota, 9 maja 2015

Rozdział Drugi

Jeknęłam cicho widząc swoje odbicie w lustrze,które spowodowało,że czułam się jeszcze gorzej niż wcześniej.
Przejechałam delikatnie drżącymi dłońmi po sukience i zacisnęłam wargi w wąską linijkę.
To zdecydowanie nie mój styl!
Biała,długa sukienka,która za bardzo  opinała moje biodra,pomijając  fakt,że posiadały one za dużo tłuszczu.Do tego czarne szpilki,na niskim obcasie.To na moje szczęście, inaczej zabiłabym się po pierwszym kroku!Tak czy inaczej nie sugerowałam się krótkimi wypowiedziami Sofi i mojej mamy,które wmawiały mi,że wyglądam uroczo,mhm...
Napotkałam się z wnikliwymi spojrzeniami ze strony pozostałych członków rodziny,co tak naprawdę mnie nie obchodziło.Sami mnie zmusili do założenia sukienki,równie dobrze mogłabym iść w zwykłych spodniach i koszulce gdybym tylko się uparła.
Bez większego zamieszania i zbędnych komentarzy pojechaliśmy pod wskazany adres.
Wysiadłam z samochodu i przęłknęłam głośno ślinę,która zaczęła zbierać się w moich ustach.
Ścisnęłam mocniej torebkę w dłoni i spojrzałam obojętnym wzorkiem na Zayn'a,który do mnie podszedł.
Bez słowa objął mnie ramieniem powodując gesią skórkę,która obleciała moje ciało.Poszłam za mulatem,który zaczął stawiać odważne kroki w stronę furtki.Po jakimś czasie drzwi się uchyliły,a moje oczy ujrzały rozbawionego mężczyznę,który dokładnie zlustrował nas wzrokiem.
-Jak dobrze,że już jesteście!-powiedział wesoło i wpuścił nas do środka.
W ciszy poszłam za mamą do wielkiego salonu,który był przestronnie ozdobiony.Na białych ścianach wisiało mnóstwo zdjęć,meble miały jasny odcień,a kafelki były wręcz matowe.
-Valeria,Mazinho,poznajcie córkę Anny,Laurę..- Luis wskazał na mnie dłonią z uśmiechem,powodując palący wzrok gospodarzy na mojej skórze.
-Dzień dobry...-szepnęłam ciężko po czym wyciągnęłam dłoń w stronę kobiety,która z podniesionymi kącikami ust uścisnęła ją.Przywitałam się jeszcze z Panem Mazinho i w spokoju mogłam usiąść do stołu.Tradycyjnie zajmowałam miejsce tóż obok mojej rodzicielki,co sprawiało,że czułam się nie co pewniej.
-Sofia,jutro przyjeżdża Rafael i chciałabym upiec jego ulubione ciasto,które zawsze robiłyśmy razem,może masz jutro czas?- uśmiechnęła się radośnie w stronę dziewczyny,która mometnalnie pobladła.
-Wie Pani,chciałabym bardzo,ale..Jutro już jestem umówiona..- westchnęła ciężko i wplepiła w swoją twarz grymas niezadowolenia.
-No nic nie szkodzi,będę musiała poradzić sobie sama- uśmiechnęła się lekko i spuściła wzrok w pusty talerz.
Mogła po prostu powiedzieć,że nie chce jej się albo nie ma czasu brudzić sobie rąk,po co wymyślać durne historie,że jest się z kimś umówionym?Pewnie cały dzień będzie siedzieć w swoim tęczowym pokoju i czekaż aż faktycznie będzie mogła z kimś się spotkać.Pani Valeria to miła i zabawna kobieta,a Sofi dwie godzinki na pomocy w kuchni nie zaskodziłyby.W pewnym sensie zrobiło mi się jej żal,więc odważyłam się zabrać głos.
-Jeżeli Pani chce..to ja mogę pomóc.-posłałam niepewny uśmiech w stronę kobiety,która spojrzała na mnie  zaskoczoną miną.
-Naprawdę byś mogła?  - patrzyła na mnie z uśmiechem,a ja skinęłam lekko głową powodując jeszcze szerszy uśmiech na jej ustach.
-Dziękuję,nawet nie wiesz jak mi miło.Tyle muszę jutro zrobić,a jedna para rąk na pewno tego nie ogarnie!Luis przywieziesz mi Laurę,dobrze mówię?Na jedenastą i odbierzesz dopiero wieczorem!
Mężczyzna bez większego wahania się zgodził,na co ja zareagowałam uśmiechem.Może w końcu spędze miły dzień?


Zamknęłam się w swoim pokoju i zadowolena z przebiegu kolacji poszłam przebrać się w luźniejsze ciuchy.Dlaczego zadowolona?Wreszcie byłam w centrum uwagi,normalnie włączałam się do rozmowy i sama mogłam opowiedzieć pewne rzeczy,a Sofia?Siedziała jak szara myszka i piła wodę ze skwaszoną miną.
Nina Dobrev DailyWciągnęłam na siebie jakieś dresy i luźną koszulkę po czym skocznym krokiem udałam się do kuchni.
Wbrew mojego oczekiwania ujrzałam w kuchni księżniczkę w różowej piżamie,która piła wodę z butelki.Ominęłam ją  i bez słowa podeszłam do lodówki aby sięgnąć mój ulubiony sok.
-Myślisz,że takie podlizywanie się jest fajne?- zmroziła mnie swoim wzrokiem z zacisnietymi wargami.
-Po prostu chce pomóc,skoro ty nie możesz..- prychnęłam cicho i trzasnęłam drzwiami lodówki,powodując lekkie wzdrygnięcie na jej ciele.
-To nie pomożesz bo wszystko odwołałam i będę mogła jutro pojechać.- wysyczała z pewnym uśmiechem i zarzuciła swoje długie włosy do tyłu.


Selena Gomez


--------------------------------------------------------
Witam wszystkich w drugim rozdziale! 
Przepraszam,że nie pojawił się on wcześniej,ale uprzedzałam wcześniej,że mam szkołę:/ 
Dlatego postaram się dodać jeszcze jutro nowy rozdział,ale niczego nie obiecuję :( 
I chciałam jeszcze przeprosić za to,że rozdział kompletnie mi nie wyszedł. 
Nie miałam na niego dobrego pomysłu,a wyszło jak wyszło... 
NO TO 
DO ZOBACZENIA! 

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział Pierwszy

Zacisnęłam wnętrze policzka próbując na wszelki sposób uspokoić niespokojny oddech,który z każdym momentem coraz bardziej przyspieszał.Zmrużyłam delikatnie swoje ciemne oczy i zwinnym krokiem wysiadłam z samochodu.
Przęłknęłam ślinę,która zaczęła gromadzić się w moich ustach i stanęłam obok swojej rodzicielki.
-Potem wszystko wniesiemy,chodź się przywitać.- posłała mi ciepły uśmiech i od razu ruszyła w stronę drzwi wejściowych ogromnego domu.Mruknęłam cicho pod nosem i leniwym krokiem udałam się za nią.
Po dłuższej chwili wielke,dębowe drzwi uchyliły się,a w progu stanął Luis.W białej koszuli i marynarce,jak to na bogatego przystało.Mama bez słowa rzuciła się na jego szyję,a on z uśmiechem objął ją mocniej w pasie.Czy tylko mnie takie coś nie rozczula?
-Dzień dobry..- powiedziałam cicho wymijając wzrokiem mężczyznę,który wreszcie zwrócił uwagę na moją skromną osobę.
Wyciągnął do mnie wielką dłoń,którą lekko i niechętnie ścisnęłam.Coś czuję,że jednak długo tutaj nie pobędę!
Moją mamę w ułamku sekundy gdzieś wcięło,sądzę,że poszła z Luisem wypakować rzeczy z samochodu,chyba...Wzdrygnęłam się delikatnie gdy poczułam dłoń na moim ramieniu,która bezwładnie zaczęła krążyć po materiale jasnego sweterka.Odwróciłam błyskawicznie głowę napotykając ciepły uśmiech na twarzy mulata.
-Cześć..
-Hej, Zayn..-  uniosłam niepewnie kąciki ust do góry i wyciągnęłam dłoń w jego stronę.
Napotkałam się z cichym śmiechem chłopaka,a po chwili znalazłam się w jego ciepłych ramionach.Czułam się trochę niezręcznie,ale co ja mówię,było to strasznie miłe..
Do moich uszu dotarło charakterystyczne pukanie szpilek,które rozniosło się po całym domu.Odsunęłam się od Zayn'a i kurczowo założyłam ręce na piersi,wiedząc co mnie teraz czeka.
W salonie pojawiła się jasna jak gwiazda Sofia,która błyszczała swoim wyglądem i ubiorem,z resztą jak zwykle..Temu niestety nie mogę zaprzeczyć chociaż bardzo bym chciała!
Bajecznym krokiem podeszła w moją stronę i uniosła brew,wyczekując na jakąkolwiek reakcje z mojej strony.
Zmierzyłam ją opanowanym wzrokiem i wlepiłam sztuczny uśmiech na swoją twarz,która w tym momencie nie wyrażała żadnych emocji.
Przywitałam się z brunetką,która na pozór zachowywała się nie co milej niż zwykle.
-Chodź,pokaże Ci twój pokój!- złapała moją dłoń i wbrew mojej woli zaciągnęła na górę.
Otworzyła drzwi i wciągnęła mnie niemal siłą do środka.Rozejrzałam się dookoła i uśmiechnęłam się na widok pokoju urządzonego nawet w moim stylu.

Siedzenie przy stole i słuchanie rozmów w których praktycznie się nie uczestniczy jest naprawdę
ekscytujące,mówię serio!
Jeździłam widelcem po porcelanowym talerzu i z trudem opanowywałam powieki,które zaczęły bezwładnie się zamykać.Najchętniej poszła bym do swojego pokoju,ale mogę się założyć,że moja mama miałaby do mnie o to wyrzuty przez najbliższe dwa miesiące.
-Jutro idziemy na kolację do zaprzyjaźnionej rodziny.Może wybierzesz się z nami,Laura?
Nastąpiła cisza,wszyscy siedzący przy stole przenieśli wzrok na moją osobę,powodując tym samym silne zakłopotanie na mojej twarzy.
Ścisnelam mocniej kubek w dłoni i z trudem otworzyłam drżące usta,które nie były w stanie wypowiedzieć żadnego słowa.
-Proszę Pana,ale ja..no..chętnie..- zająkałam się cicho i posłałam nerwowy uśmiech w stronę mężczyzny.
Wychodzi na to,że jutro będę miała okazję poznać kolejną bogatą rodzinkę,po prostu cudownie!
Lepszym rozwiązaniem byłoby pójście na kebaba i zadowolenie się własnym towarzystwem,ale sądząc po minie mojej mamy nie mogłam odmówić.

Po kolacji wreszcie nadszedł wyczekiwany przeze mnie moment w którym mogłam spokojnie usiąść i w samotności zanalizować cały dzisiejszy dzień,który cudem przeżyłam.
Pociągnęłam cicho nosem i przeniosłam palący wzrok na drzwi,które delikatnie się uchyliły.
Elena ♥  Wywróciłam oczami gdy zobaczyłam w progu najmniej oczekiwaną osobę,która bez pytania wślizgnęła do środka.
-Musisz mi pomóc.. - westchnęła ciężko pokazując mi dwie sukienki na wieszakach - która lepsza?
Czego innego mogłam się spodziewać?Przecież dla Sofi wybranie sukienki to istny problem,którego nie da się rozwiązać w kilka minut!
-Ta czarna lepsza.- mruknęłam bez uczuciowo i podniosłam się z miękkiego materaca - Mogę wiedzieć gdzie my właściwie jutro idziemy?
-Idziemy do Pana Alcantary i jego żony,bliscy znajomi naszych rodziców od kilunastu lat.- uśmiechnęła się pod nosem i zerknęła na mnie kątem oka- z resztą my z Rafą i Thiago też znamy się od małego!
-Rafa,Thiago?- zapytałam ochrypniętym głosem marszcząc przy tym zabawnie brwi.
-Ich synowie,jeżeli znasz się na piłce nożnej to na pewno skojarzysz.Z resztą nie musisz bo i tak ich jutro nie będzie.-podrapała się kurczowo po czole i opadła na moje łóżko-ja naprawdę nie wiem,którą wybrać!
-Jak się namyślisz to mi powiedz. - westchnęłam cicho i bez większych tłumaczeń udałam się do łazienki.


April 28: Behind the scenes gif of Selena at her 2015 Adidas NEO Label Summer collection photoshoot




----------------------------------------------------------------
WITAM WSZYTKICH W I ROZDZIALE! 
Pewnie będziecie zaskoczeni,że pojawił się on tak szybko,ale mamy jeszcze weekend więc chciałam to wykorzystać:) 
Mam nadzieję,że rozdział się spodoba,chociaż i tak nie wyszedł tak jak planowałam.
No,ale... 
Z resztą swoje opinie wyrażajcie w komentarzach,byłam wdzięczna!
Poza tym robię porządek ze swoimi blogami,w końcu musi przyjść na to czas. 
Wszystkie zawieszam,oprócz tego. 
Założyłam również bloga o Marcu,ale jeszcze nic szczególnego tam nie ma. 
Na pewno powiadomie Was jak coś będzie! 

sobota, 2 maja 2015

Prolog



Przetarłam małymi piąstkami oczy w których bezwładnie zaczęły zbierać się łzy.
Pustym wzrokiem rozejrzałam po pomieszczeniu,które było już praktycznie puste.
Nie było w nim mebli,ulubionych obrazów mojej mamy,nie było w nim nawert miłości.
Trudno jest opuścić dom w którym spędziło się swoje dzieciństwo,przynajmniej dla mnie jest to trudne...
Poczułam dłoń rodzicielki na moim ramieniu od której zaczęło bić niesamowite ciepło.Przetarłam szybko mokre policzki i odwróciłam głowę w jej stronę.
Jej twarz była na pozór szczęśliwa,szeroki uśmiech jak zawsze gościł na jej buzi,a czuły wzrok dokładnie lustrował moją obojętną minę.
-Już wszystko zapakowane,możemy jechać! - ucałowała delikatnymi wargami moje czoło,powodując tym samym lekki uśmiech na mojej twarzy.- Czy mi się wydaje,czy coś się stało?
-Mamo,wiesz,że to dla mnie trudne...- westchnęłam cicho i zarzuciłam torbę na swoje ramię.Zacisnęłam wnętrze policzka i bez słowa szybkim krokiem udałam się do samochodu.
Myśl,że od tej pory będę mieszkać pod jednym dachem z nowym facetem mojej mamy,przyprawiała mnie o dreszcze.Codziennie będę musiała widzieć ich chore czułości,które powodują u mnie niesamowite mdłości.Jednak najgorszą rzeczą,która mnie spotka zaraz po przejściu przez próg,jest jego córka.
Dla której wygląd jest numerem jeden w jej różowej liście,której przestrzega na co dzień.
Nie,nie jestem zazdrosna!Po prostu nie rozumiem jak ktoś codziennie może kilkanaście razy poprawiać swój makijaż albo włosy i do tego jeść na śniadanie,obiad i kolację samą sałatkę.
Jedynym plusem tej całej przeprowadzki jest jej brat,z którym jako tako się dogaduje.
Nie jest to jakaś wielka przyjaźń,ale wydaje mi się,że Zayn jest najnormalniejszy z tej całej rodzinki do której niebawem dołącze.Owszem,rozważałam opcje zostania w domu albo przeprowadzenia się w inne miejsce.Jednak po dłuższym namyśle zrozumiałam,że to i tak nie wyjdzie.Mam jeszcze szkołę,co prawda jest pierwszy dzień wakacji,ale co zrobię za cztery miesiące gdy będę musiała wrócić na studia?
Mam mało koleżanek,które zgodziłby się na wspólny wynajem,a moje ręce nie są stworzone do ciężkiej pracy.Więc decyzję o wyprowadzeniu się będę mogła podjąć, gdy skończę studia i znajdę dobrą pracę.
Zapomniałam dodać jeszcze jedno, Luis (facet mojej mamy) jest niesamowicie bogaty.
Jego dom jest ogromny,pokoje są bardzo ładnie urządzone, a na zewnątrz znajduje się ogromny basen.Trudno będzie mi się na takie coś przestawić bo pochodzę z prostej rodziny.
Z przemyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy,który z trudem dotarł do mojego powolnego mózgu.
-Już jesteśmy!

(3) Tumblr

----------------------------------------------------------
Witam was w nowym blogu! 
Mam nadzieję,że mój pomysł na tego bloga,jako tako wam się spodoba. 
Z resztą opinię wyrazicie w komentarzach. 
Poza tym mam wielką prośbę! 
Jeżeli chcesz dostawać informację o nowych rozdziałach 
koniecznie w zakładce 'informowani' 
dodaj w komentarzu jakikolwiek kontakt z tobą,a na pewno napiszę!